niedziela, 26 sierpnia 2012

prezenty dla host family

Witam wszystkich badzo serdecznie. Właśnie czytacie moją ostatnią notkę przed wylotem, następna na pewno będzie już zza oceanu. Tego posta piszę ostatkiem sił, oczy same mi się zamykają... ale postanowiłam się poświęcić i usiąść na chwile do komputera, żeby napisać coś dla was ;-) 

Moje torby leżą już spakowane. Niestety wydaje mi się, że bagaż główny jak i podręczny ważą za dużo, moja waga non stop wskazuje inne wartości... no cóż, będziemy martwić się na lotnisku.


Obiecałam kolejne notki dotyczące zakupów, ale niestety takowych nie będzie. Po prostu zabrakło mi czasu. W ramach rekompensaty zdjęcia prezentów dla Host Family! ;-) ( prezenty są skromne, banalne, nic szczególnego.. jakoś nie miałam weny do kupowania prezentów)









 



  

 Do usłyszenia kochani! Życzcie mi powodzenia :)

p.s Jedno mnie bardzo zastanawia... zero uczucia stachu, przerażenia, lęku ? Chyba w ogóle jeszcze nie dociera do mnie to, że za chwilę będę w US :D

czwartek, 23 sierpnia 2012

pre-departure orientation project.

W końcu zebrałam się do laminowania i zbindowania mojego projektu. Zrobiłam dla was kilka zdjęć.

Oto mój pre-departure orientation project.

 






Do następnego razu! Buziaki ;-)






















piątek, 17 sierpnia 2012

nowości

Witam wszystkich po długiej przerwie. Od razu chciałabym przeprosić za moją nieobecność. Oczywiście była ona spowodowana tragicznym leniem, zabierałam się do tego posta od x czasu i nigdy nie mogłam się zebrać w sobie, haha. Obiecuję poprawę. Teraz przejdźmy do kilku rzeczy, o których chciałabym wam powiedzieć. Mam dla was kilka nowości.

Tydzień temu, w czwartek udało mi się ZDAĆ PRAWO JAZDY!  Jestem z tego powodu strasznie szczęśliwa! Na szczęście udało mi się zamknąć tą sprawę tuż przed wyjazdem co jest bardzo ważne, dlatego bo szkoda byłoby stracić tyle pieniędzy, które włożyłam w kurs, egzaminy, dodatkowe jazdy... Dodatkowo znacznie się odstresowałam. Zdane prawo jazdy daje mi większe możliwości i zabezpieczenie w USA - gdyby okazało się, że nie wyszło mi z moją rodzinką, zawsze mogę znaleźć inną na miejscu a jak sami wiecie prawo jazdy znacznie ułatwia sprawę w tym wypadku.

Trzy dni po mojej wizycie w ambasadzie przyjechał do mnie DHL z cudowną przesyłką - dostałam wizę! Wszystkie dokumenty dopięte są już na ostatni guzik, pozostało mi jedynie wyrobienie międzynarodowego prawa jazdy i pre-departure project, który zrobiłam już bardzo dawno temu ale jeszcze do tej pory nie zmobilizowałam się żeby go zbindować. Oczywiście kiedy to zrobię to na moim blogu pojawi się oddzielny post z krótkim opisem i zdjęciami.

W zeszłą niedzielę byłam z mamą i bratem w Galerii Łódzkiej po okulary. Od wielu lat noszę soczewki, ale ostatnio zaczęłam zauważać, że nie wpływają one na moje oczy zbyt dobrze. Ostatnio czuję się w nich niekomfortowo, cały czas coś mnie boli, szczypie, oczy łzawią, robią się czerwone, czuję soczewki cały czas, a tak nie powinno się dziać. Dlatego też zdecydowałam się na zakup okularów. Do stanów wezmę również kilka opakowań soczewek (+ receptę na nie, jest to wymagane w stanach..) więc będę mogła nosić na zmianę soczewki i okulary.

Od jutra zaczynam wstępne pakowanie, wybieranie rzeczy, które zapakuję, no i oczywiście ważenie.... na samą myśl mam dreszcze, gdyż jestem PEWNA, że będę mieć nie lada problem z wagą mojego bagażu. No ale mam nadzieję, że jakoś się z tym uporam.

Czas leci jak szalony. Ledwo co zmatchowałam się z moją rodzinką, a teraz do wyjazdu zostało mi zaledwie 9 dni. Stres, strach, obawy, przerażenie? Jak na razie nic. Jak znam siebie to zacznę panikować dopiero tuż przed wyjazdem. 

Z ciekawostek : ostatnio dostałam od moich hostów maila. Poinformowali mnie, że we wrześniu wybieramy się do MISSISSIPI na ślub cioci mojej host mamy! Poprosili żebym podała swoje dane, bo chcą zabukowac mi już bilet. Ale się cieszę! Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć na żywo prawdziwy amerykański ślub/wesele! Moj host tata napisał mi również, że to on będzie tym " lucky one", który będzie mógł dać mi " first giant hug" na lotnisku ze względu na to że to właśnie on mnie odbierze. Moja rodzinka wydaje się być wspaniała! Napisali również żebym dała im listę rzeczy, których nie zapakowałam, a oni wtedy mi je kupią, haha! To bardzo miło z ich strony. :)

Dopadło mnie własnie bardzo dziwne uczucie... kiedyś mogłam tylko pomarzyć o USA, a teraz.... będę tam już za 9 dni! MASAKRA! :)

wtorek, 7 sierpnia 2012

wizyta w ambasadzie

Witam wszystkich bardzo serdecznie :) Do wyjazdu zostało mi 20 dni. Ale ten czas szybko leci! W poniedziałek o 10:00 miałam rozmowę z panią konsul. Wszystko poszło sprawnie i bez żadnych problemów. Rozmowa trwała dosłownie 5 minut.

Przy wejściu kazano mi oddać telefon i wszystkie inne urządzenia elektroniczne, przeszłam przez bramkę, prześwietlono moją torbę i kazano oddać wodę mineralną, hahaha. Musiałam również zdjąć pasek z sukienki. Następnie udałam się do okienka, gdzie pani pytała się mnie o cel wyjazdu i pobrała moje "odciski" palców. Potem przeszłam do dużej sali przypominającej salę kinową - dużo siedzeń, telewizory a na nich jakieś stare, amerykańskie muzyczne show. Dostałam numerek i kiedy pojawił się on nad jednym z okienek oznaczało to, że teraz moja kolej na rozmowę z konsulem. Pani konsul zadała mi dosłownie kilka pytań: jakimi dziećmi będę się opiekować, spytała również o moje doświadczenie w opiece nad dziećmi i o plany na przyszłość. Nie musiałam nawet odpowiadać rozwiniętymi zdaniami, gdy próbowałam się rozgadywać przechodziła do następnego pytania, czysta formalność. Po tych kilku pytaniach pani oznajmiła mi, że wiza dotrze do mnie DHL-em w ciągu 5 dni roboczych i życzyła mi " good luck". 

Oczywiście korzystając z pobytu w Warszawie udałam się na mały shopping w Złotych Tarasach, następnie odwiedziłam dziadków i wróciłam wieczorem do Łodzi. ;-)

Dla tych, którzy mają wizytę w ambasadzie jeszcze przed sobą - nie ma się czego bać, na prawdę! 

Mój pre-departure project jest już skończony, muszę go jeszcze zbindować i wtedy wstawię o nim notkę. ;-)

buziaki